W czerwcu uczniowie klas Va, VIa oraz przedstawiciele kl. IVa postanowili „opanować Gniew”. Zanim tam jednak dotarliśmy, zrobiliśmy przystanek na skwerze Kościuszki w Gdyni oraz w Pelplinie – mieście, którego początki sięgają XIII wieku.
Pierwszymi zajęciami, które odbyliśmy na zamku w Gniewie, były warsztaty rzemieślnicze. W czasie zajęć dowiedzieliśmy się, jak powstawały książki, kim byli mincerze i na czym polegała ich praca oraz jak działał warsztat tkacki. Poznaliśmy też różne techniki strzelania do tarczy z łuku.
Później przyszedł czas na „zdobycie” zamku. Uczestnicy wycieczki postanowili sprawdzić potęgę ciała i ducha w turnieju rycerskim. Ze względu na warunki pogodowe, zajęcia odbywały się w zamkowych komnatach, więc ze zdobyciem fortyfikacji nie było większego problemu. Dowódcy - wśród nich dzielna niewiasta - szybko zapanowali nad niesforną szkolną bracią i zlecili jej członkom wykonanie „zadań specjalnego znaczenia”. Jedna z grup ćwiczyła przetaczanie kul, druga – współpracę zespołową w zabawie z kubkami, trzecia – posługiwanie się mieczem. Turniej przyniósł wiele emocji i dobrej zabawy. Zanim pogrążyliśmy się we śnie, udaliśmy się jeszcze z lampionami na nocne zwiedzanie zamku.
Następnego dnia postanowiliśmy nieco lepiej poznać miasto. Historyczny gród zachwycił nas swoją niebanalną architekturą. Spacerowaliśmy w cieniu kamieniczek zwieńczonych mansardowymi dachami, podziwialiśmy zabytki, poznawaliśmy historię i legendy dotyczące Gniewu, o których opowiadała nasza przewodniczka. Dowiedzieliśmy się między innymi o misiu Maciusiu, nimfie wodnej, kotach, które ratowały miasto przed myszami. Zobaczyliśmy rynek, kamienice podcieniowe, budynek pełniący rolę szpitala, ostrzelany w czasie wojny, byliśmy w kościele św. Mikołaja, w Muzeum Kapsla i mieszczącej się pod nim piwnicy, opartej na 700-letnim stropie.
Drugiego dnia pobytu pożegnaliśmy to wyjątkowo urokliwe miasto i wróciliśmy do Wicka. Gniew zostawiliśmy jakieś 160 km stąd.
Tekst D. Halas
Fot. D. Halas i A. Burak